Zwabione zbiórką rzeczy wybrałyśmy się w sobotę do wrocławskiego schroniska.
Lokalna prasa już od jakiegoś czasu wspiera całą akcję, co jakiś czas umieszczając na swoich łamach informacje na temat przytuliska.
Z uwagi na zbliżające się chłody potrzebne są przede wszystkim stare koce, ręczniki, gazety czarno-białe do wyścielania legowisk oraz oczywiście karmy, by pieski i kotki miały pełne brzuszki, bo wtedy na pewno będzie im jeszcze cieplej.
Przed wejściem czekało na nas miłe zaskoczenie - dwa kontenery na dary. Jest to duże udogodnienie zwłaszcza dla osób zabieganych i zapracowanych, ponieważ można przyjechać o każdej porze dnia i nocy, nie przejmując się godzinami otwarcia schroniska.
Idąc dalej zauważyłyśmy same pozytywy przeprowadzki.
Teren jest o wiele większy niż przy ul. Skarbowców, z dala od zabudowań, wszystko pachnie jeszcze nowością. Boksy są przestronniejsze, chociaż i tak przepełnione.
Nie możemy jednak zapomnieć, iż pomimo tego, że warunki w schronisku są dobre i zwierzętom nie dzieje się fizyczna krzywda, nie zastąpi im ono miłości i ciepła, które możemy im dać.
Nikt nie jest w stanie pokochać nas tak bezgraniczną miłością jak właśnie one.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz