Niestety nie udało się go uratować....
______________________________________
Pomimo swojej historii uważam, że jest szczęściarzem, ponieważ już jest w dobrych rękach w domu tymczasowym.
______________________________________
Pomimo swojej historii uważam, że jest szczęściarzem, ponieważ już jest w dobrych rękach w domu tymczasowym.
Jego dotychczasowe życie nie było łatwe - był bity, nikt o niego nie dbał, przez co podupadł na zdrowiu.
Ma zapalenie górnych i dolnych dróg oddechowych oraz kaliciwirozę. Jego leczenie potrwa jeszcze ok. 2 tygodni.
Jest bardzo zaniedbany i potrzebuje troskliwej i pełnej miłości opieki.
Nie stracił jednak zaufania do ludzi i jest typowym pieszczochem. Ma się wrażenie,że tylko czeka na okazję, kiedy będzie mógł się do kogoś przytulić, otrzeć i wcale mu się to nie nudzi.
Uwielbia towarzystwo człowieka, jest bardzo otwarty i przyjacielski.
Ma 2 lata i jest wykastrowany.
Kontakt w sprawie adopcji Joanna Kleszcz tel. 726 905 566 po godz. 16.00.
Aż się popłakałam nad tą bidą:( Jak można bić kota? Ewidentnie widać, że ktoś się nad nim znęcał...Śliczny masz pysiur, wyściskałabym Go!!!
OdpowiedzUsuńKochałabym Cię nad życie, jak mojego Wiktorka i Kubusia! Tylko Twoje oczy są strasznie smutne:(